O hipiźmie nie
tylko dla rodziców
Przyczyny masowego garnięcia się młodych ludzi do hippi,
punk, rasta, czy innych niczym nie różnią się od pobudek,
które ściągały ich do ugrupowań młodzieżowych przez całą
historię ludzkości, od epoki jaskiniowej do dziś.
Jest to potrzeba akceptacji, bycia razem, odnalezienia
siebie, odkrycia własnej drogi życiowej.
Przedstawiając cechy hipizmu polskiego takiego, jak jest
dziś, w roku 1982, nie chciałabym wywołać nieporozumienia.
Żadna z wymienionych tu cech nie charakteryzuje każdego
hipisa. Oczekiwanie, aby każdy hip nie mył się i nie chodził
do szkoły jest równym błędem, jak występujące do tej pory
uporczywe kojarzenie tego ruchu z narkomanią.
Hipizm atakuje zazwyczaj małolaty - tj. ludzi w wieku 15-19
lat - i w stanie ostrym utrzymuje się przez około 2 lata. W
stanie chronicznym może trwać całe życie.
Zaczyna się na ogół ucieczką z domu. Lecz nie w tym sęk, że
dzieci odchodzą w świat, ale w tym, że rodzice chcę je
zatrzymać, więc ilekolwiek to miałoby kosztować, trzeba
pamiętać, że bunt jest naturalnym etapem rozwoju, nie
buntują się tylko jednostki słabe, a z grzecznych i
posłusznych wyrastają najczęściej mali ludzie.
Protest młodych objawia się przez samą formę bycia. Wiele
cech obyczajowych, zwłaszcza strój, jest obliczone na
szokowanie "kwadraciaków". Do atrybutów stroju należy brud,
wszy, odzież w strzępach. Do tego chłopcy i dziewczęta noszą
ozdoby z małych szklanych koralików, sznurka, rzemyków, w
postaci bransoletek, naszyjników, wisiorków, plecionek /makramek/.
Chłopcy chętnie noszą kolczyk w jednym uchu, dziewczęta -
bransoletkę na kostce u nogi. Ważne jest wszelkie
owłosienie, a więc wąsy, brody, a włosy płci obojga są
długie i najczęściej rozpuszczone. Nie tylko dziewczęta,
lecz i niektórzy chłopcy mają włosy do pasa. Inną ozdobą, a
jednocześnie symbolem, jest pacyfa, albo pacyfka - znak
pokoju.
Jak głosi jeden z przekazów, małej japońskiej dziewczynce
chorej na chorobę popromienną, doradziła szamanka, aby
narysowała sto lecących żurawi, a wtedy wyzdrowieje.
Dziewczynka zmarła nie ukończywszy pracy.
Cechy zewnętrzne, oprócz denerwowania mieszczuchów, pełnią
ważną funkcję rozpoznawczą. Powodują, że w obcym mieście
człowiek nie czuje się sam i może liczyć na pomoc
"koralików", czy "włosów". Źle jednak temu, kto obciąwszy
włosy i założywszy garnitur ukaże się np. w Warszawie na
Barbakanie. Może zostać potraktowany jak obcy.
Podstawową cechą hipizmu jest życie w drodze, polegające na
tym, że człowiek przez kilka lat nie ma stałego miejsca
zamieszkania, pracy, nauki. Na wędrówkę decydują się
jednostki najsilniejsze, którymi kieruje ciekawość świata,
chęć poznania nowych ludzi, obyczajów, miejsc, a także
ludzie na ostrych zakrętach życiowych, których nieudana
miłość, konflikty rodzinne, a nawet prawne, słaniają do
natychmiastowego opuszczenia miejsca zamieszkania. Życie w
drodze wybitnie rozwija umysł. Piętnastoletnie dziewczęta po
pół roku pobytu na trasie mają wiedzę i horyzonty,
stawiające je na równi, a nawet powyżej ludzi dojrzałych,
będących zdziwionymi i zaciekawionymi ich słuchaczami. Życie
w drodze jest też pozytywną odpowiedzią na pytanie, czy
można przeżyć wspaniałą, wielką przygodę w dobie
industrializacji. Ludzie wędrują pojedynczo, parami lub
grupami, często w towarzystwie zwierzęcia, np. psa, sowy.
Celem może być ucieczka od cywilizacji, albo zwiedzenie
jeziora, zamku, obecność na koncercie, zlocie. Drogę odbywa
się stopem, pociągiem, piechotą. Pociągami jeździ się dużymi
grupami, lub pojedynczo, gdyż pociągi służą do zawierania
znajomości. W drodze sępi się /żebrze/, handluje, pracuje.
Przerwa w podróży może nastąpić w każdej chwili, np. na
widok zwalonego drzewa, z którego można naciąć kory na
rzeźbienie. Mimo, że dziewczęta w podróży narażone są na
zgwałcenie, a chłopcy na pobicie, aż do kalectwa, nikt nie
wymienia odwagi, jako niezbędnej cechy. Większość natomiast
podkreśla konieczność dobrego zdrowia, gdyż sypianie w
listopadzie "pod chmurką", czy w zimie w wymrożonych ruinach
szybko eliminują słabszych. Nocować można pod mostek, na
klatkach schodowych, w piwnicach. Można metodą "na
bezczelnego" - np. oświadczyć w domu akademickim "ja tu będę
spał". Można zapukać do nieznanych ludzi i wzruszyć ich
historią swojego życia, która jest często naprawdę
dramatyczna. Można, zwłaszcza na zlocie, nocować w cudzym
namiocie - mała dwójka jest idealna na cztery osoby.
Najczęściej jednak śpi się na hipchatach, czyli w
tramwajach.
Hipchatę zakłada hipis posiadający mieszkanie i dochody. Nie
musi on mieć za sobą etapu życia w drodze. Początkująca
hipchata przyjmuje wszystkich, a jej adres można dostać na
mieście. Niedługo potem okazuje się, że nie ma co jeść,
skradziono odzież i zegarek, a właściciel po powrocie z
pracy nie ma się gdzie położyć. Wtedy następuje
wytramwajenie, czyli wyrzucenie wszystkich. Po takiej akcji
z reguły okazuje się, że liczba mieszkańców domu i tak
przekracza dwu-trzykrotnie ilość jego prawowitych
właścicieli, lecz tych, którzy pozostali, z różnych względów
nikt nie ma sumienia ruszyć. W drugim etapie na hipchatę
zjeżdżają już tylko najbliżsi przyjaciele, których i tak
jest około stu. W tym czasie ustala się zasady hipchaty -
goście zobowiązani są do wykonywania różnych prac, np.
porządkowych, a gospodarze żywią się tym, co goście
zasępili, lub zarobili na mieście.
Życie w drodze i tramwaju toczy się na forum publicznym, a
serca nie mają wielu tajemnic. Pozwala to łatwiej pokonać
kryzysy, w gronie życzliwych, z których co drugi przechodzi
to samo, albo już przeszedł i radni, jak się z tym uporać.
Amatorów wrażeń porno muszę rozczarować. Orgii nie ma. Nie
ma też większego luzu obyczajowego, niż gdziekolwiek
indziej. Ludzie mają swoje pary, a jeśli nie mają, łączą się
w związki przypadkowe, z których coś wynika, albo nie, jak
to zwyczajnie na świecie. Tyle tylko, że nikt się z niczym
nie kryje ,bo skoro czterdzieścioro nocuje pokotem na
podłodze, to cóż dziwnego, że nocną porą jakaś para zaczyna
w kącie działalność męsko-damską, skoro nie ma żadnego
ustronnego miejsca. Pozostali śpią, a jeśli ktoś się
przebudzi, to albo zostaje zmobilizowany do podobnej akcji
ze swoją panią, albo, nie mając nic stosownego pod ręką,
denerwuje się, ale najczęściej nie przeszkadza. Wielu
hipisom nie wadzi, jeśli dowolna ilość osób przygląda im się
przy zajęciach zwanych kopulacyjnych lub szyciem, ale prawie
nikt nie znosi, żeby się do niego w tym czacie odzywać, bo
to przeszkadza skupić się.
Małżeństwa zawierane są najczęściej według obrządku
hipisowskiego: jest to przysięga na krzyż, a ceremonia ma
charakter poważny, lub żartobliwy, co nie musi mieć wpływu
na trwałość związku. Szereg ślubów w bieżącym roku odbywało
się w ten sposób, że jeden chłopiec rozebranych do naga stał
z rozpostartymi ramionami jako krzyż, a narzeczeni również
rozbierali się. Na pytanie prowadzącego "czy chcesz za
męża/żonę/tego/tą/oto"... nie wolno było powiedzieć "tak",
lecz cokolwiek innego np. "nie wygłupiaj się", "coś ty,
niemądry?" itp. Zamiast obrączek małżonkowie zakładali sobie
wzajemnie pętle na szyje. Kiedy od pewnego nowożeńca
zażądano nazajutrz splamionego prześcieradła, wziął jaskrawo
czerwony śpiwór i triumfalnie obnosił go.
Jeśli dziewczyna zajdzie w ciążę, przyszły ojciec proponuje
jej małżeństwo całkowicie formalne. Lecz wiele dziewcząt
tego nie chce. I nie są to opowieści porzuconych panienek -
osobiście obserwowałam rozpaczliwą walkę kilku chłopców,
usiłujących namówić swoje uparte dziewczyny. A im się po
prostu nie opłaca być żoną człowieka bez stałego dochodu i
mieszkania. Wolą same iść do pracy, a następnie korzystać z
państwowych dotacji. Są w tym konsekwentniejsze od swoich
matek, które wyszły za mąż, aby zyskać prawo legalnego
rodzenia dzieci, a następnie rozeszły się z wielkim nakładem
kosztów i stresów wszystkich zainteresowanych. Niezamężne
matki chętnie mieszkają razem. Przy wychowywaniu dzieci
nieraz potrzeba pomocy, a w tym druga kobieta jest
użyteczna, bo i zarobi i przypilnuje, podczas gdy mężczyzna
sam wymaga obsługi, zwiększając tylko obciążenie. Ten tryb
życia nie jest już hipchatą, lecz rodzajem komuny. Komuny
świeckie są związkami blisko zaprzyjaźnionych ludzi stanu
wolnego, lub kilku małżeństw, połączonych wspólnym
mieszkaniem i wspólną pracą. Komuny o charakterze religijnym
/katolickie, krisznowskie/ są zespołem ludzi wykonujących
pracę najczęściej w gospodarstwach wiejskich, oraz modlących
się i rozważających problemy wiary. Komuny te mają często
reguły surowe, prawie zakonne, będące przeciwieństwem
swobodnego trybu życia poza nimi.
Hipisi kochają rozmawiać i bardzo pragną być razem, mają
więc swoje miejsca spotkań rejonowe i ogólnopolskie. W
Krakowie jest to Adaś, czyli pomnik Mickiewicza, w Warszawie
był Barbakan, w wielu miastach sale przy kościołach
katolickich, bądź świątyniach protestanckich. Zloty odbywają
się często z okazji dorocznych imprez, np. koncertów w
Sopocie, Zbicznie, Jarocinie. Doświadczeni hipisi organizują
zloty okolicznościowe, np. w ubiegłym roku na Łysej Górze,
przy czym niewiasty zostały poproszone o przywiezienie
mioteł. Największy zlot odbywa się co roku w Częstochowie, w
dniu 15 sierpnia i jest zakończeniem pielgrzymki, w której
hipisi stanowią osobną grupę. Sama pielgrzymka jest czymś
pośrednim między zlotem, a życiem w drodze. Na zlocie w
Częstochowie koegzystują rastamani, krisznowcy, katolicy,
ateiści. Adwentyści dnia siódmego wygłaszają kazania na
katolickiej mszy. Rozmawia się, gra na instrumentach,
śpiewa, tańczy, planuje i realizuje różne akcje.
Najważniejsza jest jednak możliwość spotkania bliskich
ludzi, których nie widziało się często od roku. Radość ze
spotkania wyrażana jest obejmowaniem się i całowaniem,
chłopcy z chłopcami, dziewczęta z dziewczętami, chłopcy z
dziewczętami.
Podstawą postawy hipisowskiej jest wzajemna życzliwość i
duża tolerancja na różne światopoglądy. Do zmiany sposobu
postępowania skłania się raczej przykładem, niż atakiem
słownym.
Hipis jest przede wszystkich pacyfistą, a pojęcie to
rozszerza się w miarę jego rozwoju duchowego. W najszerszej
formie objawia się negatywnym stosunkiem do powszechnej
służby wojskowej, co jest dowodem, że ludzie nie zatracili
jeszcze instynktu samozachowawczego. Przez tysiąclecia była
wydzielona specjalna klasa wojowników, którzy w zamian za
to, że zabijali i dawali się zabijać, otrzymywali ogromne
przywileje, gdyż w żaden inny sposób nie można by znaleźć
chętnych do tego zwodu. Dopiero w czasach napoleońskich
wprowadzono powszechny obowiązek służby wojskowej, a wojny z
udziałem laików stały się masową rzezią. Hipisi wskazują, że
aby ludzkość nie była zagrożona, trzeba przestać masowo
służyć w wojsku. Wojny prowadzone są najczęściej z pobudek
materialnych, lub z żądzy władzy, toteż hipisi nie
interesują się prawie zupełnie sytuacją ekonomiczną i
polityczną. Zredukowawszy do minimum swoje potrzeby nie są
zainteresowani zdobywaniem dóbr. Obywają się bez kartek, lub
jednymi kartkami na kilka osób i tylko konieczność
przedstawienia prawdy ludziom spoza ruchu zmusza mnie do
wspominania o tych przyziemnych sprawach, choć bardzo się
tego wstydzę. Przy powszechnym dziś wałkowaniu spraw kryzysu
i napięć prawdziwą ulgą jest rozmowa w hipisowskim gronie,
gdzie te problemy nie istnieją.
Bardziej konsekwentni pacyfiście nie zabijają także żadnych
zwierząt, nie tępią pcheł, karaluchów, spowiadają się z
nieumyślnego zabicia komara, a jeśli muszą pozbyć się wszy,
nie stosują trucizn, lecz obcinają włosy. Niejeden nie je
mięsa, nie nosi skórzanej odzieży/ Jest to jedna z dróg
prowadzących do ochrony środowiska. Wobec ludzi stosują
zasadę Ghandiego satyagraha - nie używania przemocy. Znane
są wypadki, gdy hipis zaatakowany, a nawet zraniony, potrafi
się opanować i nie odpowiedzieć tym samym, lecz tak
zadziała, że przeciwnik stanie się jego przyjacielem, a
sprawa zostanie załatwiona po jego myśli.
Następną chcą hipizmu jest olewanie, czyli lekceważenie
wszelkich struktur organizacyjnych. Nie ma tu żadnych
przewodniczących, zastępów, oddziałów i w tym siła tego
ruchu, gdyż wszystkie organizacje młodzieżowe z jakąkolwiek
strukturą już dawno zostały rozłożone przez dorosłych
Inną strukturą organizacyjną jest szkoła. System nauczania w
dzisiejszym świecie jest wyjątkowo niedopasowany do potrzeb
organizmu człowieka, gdyż polega na siedzeniu za stołem od
pierwszego roku życia /żłobek/ do dwudziestego piątego
/koniec studiów/. A przecież np. w średniowieczu
kilkunastoletni chłopiec, po odbyciu wstępnej nauki u
majstra, musiał hipisować i dopiero po spędzeniu paru lat w
drodze mógł zdawać egzaminy. Dziewczęta hipisowały w
tramwajach, czyli na różnych dworach, klasa rycerska - na
wyprawach/
Praca na etacie to również jeden z objawów systemu struktur
organizacyjnych, toteż hipis uprawia z reguły zawody wolne.
Są to zajęcia wędrowne /handlarz, ankieter/, artystyczne
/rzeźbiarz, malarz, poeta/, humanistyczne, zwłaszcza
pozwalające na stałe związanie się z ruchem /psycholog,
socjolog, entolog, pedagog/, usługowe /nierejestrowany
elektronik, hydraulik, mechanik/, inne wolne /tłumacz/,
sezonowe /cukrownik, zbieracz owoców/. Jeśli hipis stanie
się bieszczadnikiem /choć ironiczni twierdzą ,że jest to
zamiana maku na denaturat/, mado dyspozycji prace sezonowe
prawie przez cały rok, a więc zbieranie poroża, ziół, jagód,
juhasowanie lub bacowanie a z prac stałych prowadzenie
schronisk. Wędrowny tryb życia sprzyja jeszcze jednemu
zawodowi - więźnia. Hipisi najczęściej mają sprawy
kolegialne za brak zameldowania w miejscu pobytu z
zastosowaniem najwyższego wymiaru kary ze względu na
włóczęgostwo i pasożytniczy tryb życia. Bardzo łatwo jest
aresztować hipisa, gdyż nie broni go żadne przedsiębiorstwo,
którego byłby pracownikiem. W tym zakresie prawodawstwo
nasze pozostaje daleko w tyle za Związkiem Radzieckim, gdzie
przepisy pozwalają każdemu człowiekowi nie pracować przez
cztery miesiące w roku, co umożliwia radzieckim hipisom
wędrówkę i urządzanie kilkumiesięcznych zlotów, na które
jedzie się po parę tysięcy kilometrów. Hipisi są duchową
awangardą współczesnego społeczeństwa. Ich poziom umysłowy
daleko przekracza ich wykształcenie, a zainteresowania
obejmują najróżniejsze prądy filozoficzne i religijne. Ich
dążenia są wyrazem buntu przeciwko panującemu w świecie
odhumanizowaniu, technokracji, wyrażonej w państwach
kapitalistycznych kultem pieniądza, a w państwach
socjalistycznych kultem produkcji. Preferują rolę jednostki,
która powinna realizować się zgodnie z cechami swojej
osobowości, przeciwstawiając się impersonalizmowi,
opracowującemu przepisy dla średniej statystycznej, a nie
dla człowieka. Robienie kariery budzi w nich wstręt, gdyż
czyni ludzi nieludzkimi. Najważniejsze są przeżycia duchowe,
więzi emocjonalne między ludźmi.
Interesują się różdżkarstwem, biotroniką, polariti, zenem,
katolicyzmem, świadomością Kriszny, protestantyzmem. Są
poszukiwaczami. Z ich poszukiwań wytworzy się nowy
światopogląd, nowa religia, odpowiadająca wiedzy i sposobowi
myślenia człowieka współczesnego
|