O antologii od siebie
Dzieje antologii poezji hipisowskiej są historią serca.
Któregoś dnia przed laty mój syn biologiczny, Marek,
przyprowadził do domu coś niedużego, czarnego, koszmarnie
brudnego i niezupełnie przytomnego. Stworzenie było
nieszczęśliwe i chciało być kochane. Miało na imię Andrzej.
I mnie nie było wtedy dobrze. Marek właśnie wyprowadził się
z domu i na jego jeszcze niedojrzałą, a żadną samodzielności
głowę spadały jedna po drugiej coraz gorsze przygody. A ja,
z lęku o niego miałam okresy utraty przytomności i kontaktu
z otoczeniem.
Tuliliśmy się z Andrzejem szukając w sobie oparcia.
Lecz wkrótce czarny los ogarnął cały dom i stanęliśmy przed
perspektywą ruiny finansowej i utraty praw do nauki dla obu
chłopców. I wtedy w życie naszej wkroczył Jerzy Gzula z
interwencją i pieniędzmi. Jerzy nie znał mnie przedtem i
wątpię, czy znał Marka, lub Andrzeja. A potem po raz
pierwszy zobaczyłam, jak hipisi witają się kiedy Andrzej
rzucił się na Jerzego całym ciałem, całym sobą.
Byliśmy z Andrzejem nadal sami w domu. Nie wiem, kiedy
spadła na mnie ta miłość macierzyńska, miłość - olśnienie.
Andrzej pisał wiersze i antologia zaczęła się od naszego
"Dialogu". Jest to zapis tych chwil, kiedy on jeszcze nie
rozróżniał matek od ciź, nie wiedział, czym dla niego będę,
a ja ustawiałam go we właściwej roli.
A potem przeczytaliśmy "Dialog" Jerzemu i on powiedział:
"Skoro to ci się tak podoba, to dlaczego nie zbieracie
wierszy?". W ten sposób zaczęłam zbierać utwory poetyckie
hipisów, z wdzięczności do Jerzego, który ocalił moje
ukochane dziecko z wyboru - Andrzeja. Celem moim było móc
publicznie powiedzieć Jurkowi "dziękuję".
Inspirowana przez Gzulę - socjologa, ułożyłam apel, który po
raz pierwszy odczytaliśmy razem na zlocie w kościele ,w
Warszawie na Kawęczyńskiej :
"Powszechna twórczość poetycka spowodowała potrzebę
opracowania antologii hip-poezji. Będzie to na razie mała
antologia, zawierająca tylko wiersze. Na dłuższe utwory, np.
dramatyczne, przyjdzie czas.
1. Chętni mogą nadsyłać do 10 wierszy, najlepszych w/g oceny
autora.
2. Najważniejsze są wiersze dotyczące hip-życia, jednakże
wiersze dotyczyć mogą i powinny wszystkich dziedzin życia /np.
hip a praca, szkoła, rodzina, problemy ekonomiczne,
polityczne/. Wskazane są wiersze z okresu przedhipiego,
nawet wtedy, gdy reprezentują poglądy całkowicie niezgodne z
obecnymi. Może uda się prześledzić drogę niejednego
człowieka do ruchu, albo podkreślić inne, niż u pozostałych
spojrzenie na powszechne problemy.
3. Każda przyzwoita antologia, oprócz utworów, zawiera
życiorysy autorów. Życiorys /nie więcej niż 1 strona
maszynopisu i nie mniej, niż 1 zdanie/ nie może wyglądać jak
załącznik do podania, lecz powinien być przede wszystkim
charakterystyką.
I tak u Indianina najważniejsze jest to, co on przeszedł, u
Wieśka - co założył i co z tego wynikło, u Zbuntowanego -
jego poglądy, u Dekabrysty - jego przygody. Życiorys
autorowi może napisać przyjaciel.
4. Jeśli to możliwe, przy wierszach powinny być daty /rok/,
a w razie potrzeby krótkie komentarze.
5. Jeśli wiersz jest pieśnią, redakcja prosi o informację,
na jaką melodię to się śpiewa, lub o zapis nutowy.
6. Jeśli wiersze będą bardzo dobre, a autor poda nazwisko i
adres, może się zdarzyć, że redakcja poprosi o więcej.
7. Wierszy nieczytelnych redakcja nie czyta, a rękopisów i
maszynopisów nie zwraca.
Przez rok jeździłam po zlotach, apelowałam o przysyłanie
wierszy. Przeżyłam wiele przygód wstrząsających lub
cudownych i poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi. Dowiedziałam
się też, że wśród hipisów jest powszechnym obyczajem
udzielanie pomocy finansowej i innej nieznanym osobom, ale
to niczego nie zmienia.
Wstępną selekcję ponad tysiąca wierszy przeprowadziliśmy w
szóstkę, z udziałem ludzi szczególnie wrażliwych na poezję
/Radek/, samych piszących /Andrzej, Grzegorz, Joachim, Mick/,
lub posiadających wykształcenie polonistyczne /Joachim/.
Każdy z nas miał prawo postawić wierszowi 0,1 lub 2 punkty.
Aby ocena była maksymalnie wszechstronna, członkowie komisji
byli z różnych miast /Kraków, Poznań, Toruń, Warszawa/.
Niektórych z nich widziałam po raz pierwszy lub drugi w
życiu. Aby uniknąć preferowania wierszy tych autorów, którzy
byli w komisji, każdy juror miał prawo tylko jeden swój
wiersz oznaczyć 2 punktami. Jeden z oceniających /Mick/ nie
skorzystał z tego prawa. Nie ustaliliśmy żadnych wytycznych,
co do rodzaju typowanych wierszy i w czasie punktowania
staraliśmy się powstrzymywać od dyskusji. Później dopiero
wymienialiśmy poglądy i okazało się, że wszyscy
preferowaliśmy siłę wyrazu, a ponadto ja starałam się o
przedstawienie najróżniejszych sytuacji /szpital,
więzienie/, Joachim zwracał uwagę na formę wyrażania i
poprawności języka, Andrzej upodobał sobie wiersze wesołe,
pacyfistyczne i o seksie, Radek popierał autorów 18 letnich
i młodszych, do Micka najsilniej przemawiało bogactwo
psychiki, dramatyzm przeżyć, świeżość spojrzenia, a także
manifesty ideologii hipisowskiej.
Ciąg dalszy wykonywaliśmy z Joachimem, przy udziale
doradczym pozostałych. Antologia z wierszami od 3 punktów w
wzwyż okazała się bardzo słaba. Podnieśliśmy poprzeczkę do 4
punktów i Joachim ułożył wszystko tematami, dzieląc na
manifesty i czystą poezję. Lecz w dalszym ciągu w niektórych
miejscach antologia była nudnawa, a z drugiej strony
niektórzy bardzo dobrzy autorzy byli reprezentowani przez
kilkadziesiąt wierszy. Tarzan miał ich 44 i powiedział:
"Teraz już wiem, co myślał Mickiewicz, mówiąc 40 i 4".
Wówczas podnieśliśmy dolną granicę do 5 punktów, a ponadto z
bólem serca ograniczyłam liczbę wierszy jednego autora do 10
i ułożyłam pozostałe w logiczne ciągi. W ten sposób z całego
materiału pozostała 1/6. I na tym zakończyła się nasza
praca.
Anna Radecka
|