strona gówna
spis treści
o antologii od siebie
o hippiźmie nie tylko dla rodziców
Wojciech Linde - Apanowicz Apacz
Zofia Bauer Biedrona
Krzysztof Biernacki
Witek Byczyński
Tomasz Chojnowski
Różycki
Jerzy Dębniak
Tomasz Drath
Tadeusz Wojciech Drwal
Katarzyna Dziki
Gwidon
Marcin Harlender
Jinx
Marek Jusięga
Dariusz Kałęcki
Katarzyna Kępińska
Grażyna Elżbieta Koper Suzi
Przemysław Andrzej Kozerski
Mirosława Łącka
Mały
Henryk Mencel Harry
Wojciech Tarzan Michalewski
Joanna Nienałtowska
Joanna Olbrychtowicz
Małgorzata Orlik
Alicja Orzechowska
Zbigniew Mick Osmulski
Anna Mama Radecka
Maria Sławińska
Jarosław Sparażyński Juju
Marian Suszek
Andrzej Szklarz Indianin
Marek Szwantner Pedro
Ted
Adam Wampir
Wiesław Waruś
Bożena Wójcik
Grzegorz Wróblewski Warka
Małgorzata Zaborska
Jacek Zajączkowski
Wiesław Ziubryniewicz Żubr

 

Nie życzę Tobie,
żeby Cię wszyscy kochali,
bo i tak Cię wszyscy kochają.
I nie życzę Tobie,
żeby się dzieci o Tobie uczyły,
bo i tak się będą uczyły.
Ale życzę s o b i e
aby każde z nas, ludzi w Polsce
miało choć połowę Twoich cech.
JERZEMU GZULI
Anna


O antologii od siebie

 
Dzieje antologii poezji hipisowskiej są historią serca. Któregoś dnia przed laty mój syn biologiczny, Marek, przyprowadził do domu coś niedużego, czarnego, koszmarnie brudnego i niezupełnie przytomnego. Stworzenie było nieszczęśliwe i chciało być kochane. Miało na imię Andrzej.
I mnie nie było wtedy dobrze. Marek właśnie wyprowadził się z domu i na jego jeszcze niedojrzałą, a żadną samodzielności głowę spadały jedna po drugiej coraz gorsze przygody. A ja, z lęku o niego miałam okresy utraty przytomności i kontaktu z otoczeniem.
Tuliliśmy się z Andrzejem szukając w sobie oparcia.
Lecz wkrótce czarny los ogarnął cały dom i stanęliśmy przed perspektywą ruiny finansowej i utraty praw do nauki dla obu chłopców. I wtedy w życie naszej wkroczył Jerzy Gzula z interwencją i pieniędzmi. Jerzy nie znał mnie przedtem i wątpię, czy znał Marka, lub Andrzeja. A potem po raz pierwszy zobaczyłam, jak hipisi witają się kiedy Andrzej rzucił się na Jerzego całym ciałem, całym sobą.
Byliśmy z Andrzejem nadal sami w domu. Nie wiem, kiedy spadła na mnie ta miłość macierzyńska, miłość - olśnienie.
Andrzej pisał wiersze i antologia zaczęła się od naszego "Dialogu". Jest to zapis tych chwil, kiedy on jeszcze nie rozróżniał matek od ciź, nie wiedział, czym dla niego będę, a ja ustawiałam go we właściwej roli.
A potem przeczytaliśmy "Dialog" Jerzemu i on powiedział: "Skoro to ci się tak podoba, to dlaczego nie zbieracie wierszy?". W ten sposób zaczęłam zbierać utwory poetyckie hipisów, z wdzięczności do Jerzego, który ocalił moje ukochane dziecko z wyboru - Andrzeja. Celem moim było móc publicznie powiedzieć Jurkowi "dziękuję".
Inspirowana przez Gzulę - socjologa, ułożyłam apel, który po raz pierwszy odczytaliśmy razem na zlocie w kościele ,w Warszawie na Kawęczyńskiej :


"Powszechna twórczość poetycka spowodowała potrzebę opracowania antologii hip-poezji. Będzie to na razie mała antologia, zawierająca tylko wiersze. Na dłuższe utwory, np. dramatyczne, przyjdzie czas.
1. Chętni mogą nadsyłać do 10 wierszy, najlepszych w/g oceny autora.
2. Najważniejsze są wiersze dotyczące hip-życia, jednakże wiersze dotyczyć mogą i powinny wszystkich dziedzin życia /np. hip a praca, szkoła, rodzina, problemy ekonomiczne, polityczne/. Wskazane są wiersze z okresu przedhipiego, nawet wtedy, gdy reprezentują poglądy całkowicie niezgodne z obecnymi. Może uda się prześledzić drogę niejednego człowieka do ruchu, albo podkreślić inne, niż u pozostałych spojrzenie na powszechne problemy.
3. Każda przyzwoita antologia, oprócz utworów, zawiera życiorysy autorów. Życiorys /nie więcej niż 1 strona maszynopisu i nie mniej, niż 1 zdanie/ nie może wyglądać jak załącznik do podania, lecz powinien być przede wszystkim charakterystyką.
I tak u Indianina najważniejsze jest to, co on przeszedł, u Wieśka - co założył i co z tego wynikło, u Zbuntowanego - jego poglądy, u Dekabrysty - jego przygody. Życiorys autorowi może napisać przyjaciel.
4. Jeśli to możliwe, przy wierszach powinny być daty /rok/, a w razie potrzeby krótkie komentarze.
5. Jeśli wiersz jest pieśnią, redakcja prosi o informację, na jaką melodię to się śpiewa, lub o zapis nutowy.
6. Jeśli wiersze będą bardzo dobre, a autor poda nazwisko i adres, może się zdarzyć, że redakcja poprosi o więcej.
7. Wierszy nieczytelnych redakcja nie czyta, a rękopisów i maszynopisów nie zwraca.


Przez rok jeździłam po zlotach, apelowałam o przysyłanie wierszy. Przeżyłam wiele przygód wstrząsających lub cudownych i poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi. Dowiedziałam się też, że wśród hipisów jest powszechnym obyczajem udzielanie pomocy finansowej i innej nieznanym osobom, ale to niczego nie zmienia.
Wstępną selekcję ponad tysiąca wierszy przeprowadziliśmy w szóstkę, z udziałem ludzi szczególnie wrażliwych na poezję /Radek/, samych piszących /Andrzej, Grzegorz, Joachim, Mick/, lub posiadających wykształcenie polonistyczne /Joachim/. Każdy z nas miał prawo postawić wierszowi 0,1 lub 2 punkty. Aby ocena była maksymalnie wszechstronna, członkowie komisji byli z różnych miast /Kraków, Poznań, Toruń, Warszawa/. Niektórych z nich widziałam po raz pierwszy lub drugi w życiu. Aby uniknąć preferowania wierszy tych autorów, którzy byli w komisji, każdy juror miał prawo tylko jeden swój wiersz oznaczyć 2 punktami. Jeden z oceniających /Mick/ nie skorzystał z tego prawa. Nie ustaliliśmy żadnych wytycznych, co do rodzaju typowanych wierszy i w czasie punktowania staraliśmy się powstrzymywać od dyskusji. Później dopiero wymienialiśmy poglądy i okazało się, że wszyscy preferowaliśmy siłę wyrazu, a ponadto ja starałam się o przedstawienie najróżniejszych sytuacji /szpital, więzienie/, Joachim zwracał uwagę na formę wyrażania i poprawności języka, Andrzej upodobał sobie wiersze wesołe, pacyfistyczne i o seksie, Radek popierał autorów 18 letnich i młodszych, do Micka najsilniej przemawiało bogactwo psychiki, dramatyzm przeżyć, świeżość spojrzenia, a także manifesty ideologii hipisowskiej.
Ciąg dalszy wykonywaliśmy z Joachimem, przy udziale doradczym pozostałych. Antologia z wierszami od 3 punktów w wzwyż okazała się bardzo słaba. Podnieśliśmy poprzeczkę do 4 punktów i Joachim ułożył wszystko tematami, dzieląc na manifesty i czystą poezję. Lecz w dalszym ciągu w niektórych miejscach antologia była nudnawa, a z drugiej strony niektórzy bardzo dobrzy autorzy byli reprezentowani przez kilkadziesiąt wierszy. Tarzan miał ich 44 i powiedział: "Teraz już wiem, co myślał Mickiewicz, mówiąc 40 i 4". Wówczas podnieśliśmy dolną granicę do 5 punktów, a ponadto z bólem serca ograniczyłam liczbę wierszy jednego autora do 10 i ułożyłam pozostałe w logiczne ciągi. W ten sposób z całego materiału pozostała 1/6. I na tym zakończyła się nasza praca.
 

Anna Radecka
 


Mariusz z Kołobrzegu